niedziela, 8 października 2017

NHL: DZIEŃ #4

89 goli padło w czternastu rozegranych ostatniej nocy meczach, co dało średnio 6,35 bramki na mecz.
Najwięcej padło ich w Toronto, gdzie gospodarze wygrali z NY Rangers 8:5. Strzelając 13 goli mecz wdarł się na pozycję lidera pod względem ilości goli zdobytych w regulaminowych 60 minutach, detronizując tym samym mecz Chicago z Pittsburghiem, gdzie padło ich 11 (10:1). Skoro wywołałem już ducha Chicago to dzisiaj w nocy również grali i wygrali swoje spotkanie. Byli co prawda nieco łaskawsi dla zespołu Columbus strzelając im połowę tego co mistrzom. Gości stać było jedynie na trafienie honorowe.We wczorajszym wpisie wspomniałem o meczu Ottawy z Detroit w kontekście remisu. W ubiegłym sezonie ci drudzy byli pod tym względem najlepsi, natomiast Kanadyjczycy byli w czołówce. Więc ku potwierdzeniu moim słowom ostatniej noc pomiędzy tymi drużynami padł remis! W regulaminowym czasie gry było 1:1, a zwycięzcę musiały wyłonić rzuty karne. Te lepiej wykonywał drużyna Detroit.
Remisy tej nocy padały również w innych meczach. Arizona - Vegas, gdzie goście wygrali po dogrywce 2:1. Przyjezdni byli również górą w meczu Anaheim - Philadelphia. Tu po 60 minutach meczu było 2:2 i podobnie jak w Arizonie dogrywka wystarczyła "lotnikom" żeby udowodnić swoją wyższość. 4:4 było w meczu Caroliny z Minnesotą, ale tam o zwycięstwie gospodarzy decydowały karne...
Na jutro zaplanowano 4 spotkania...    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy