czwartek, 5 października 2017

NHL: DZIEŃ #1

28 goli, jeden remis i dwa hattriki w zaledwie czterech meczach to chyba najlepszy dowód że NHL to najlepsza liga hokeja na świecie. W inaugurującym sezon spotkaniu Winnipeg okazało się gościnne aż do bólu. Przede wszystkim do bólu serca kibiców zgromadzonych na MTS Centre. "Odrzutowce" mięli jakieś problemy z silnikami i przez pierwsze dwie tercje patrzyli jak krążek wpada tylko do ich bramki. Pierwsza tercja 0:3, druga 0:1, a w trzeciej na dobitkę już w 36 sekundzie zrobiło się 0:5. Po kolejnych 7 minutach było 0:6. Wtedy silniki zaskoczyły i w dwie minuty (między 11 a 13) zrobiło się 2:7...
Delikatny falstart zaliczyli obrońcy tytułu Pittsburgh Penguins. Delikatny bo mimo wszystko zaczynają sezon z punktem na koncie, ale tylko jednym. Po 60 minutach w meczu z St Louis było 4:4 i zwycięzcę musiała wyłonić dogrywka. Ta trwała zaledwie 1:15 i to goście zjechali z lodowiska z tarczą...
Dwa ostatnie mecze tej nocy i pokaz skuteczności Kanadyjskich zawodników. Edmonton Oilers wygrało, skromnie jak na hokej, 3:0 z Calgary, a wszystkie gole strzelił Connor McDavid. W kolejnym meczu San Jose przegrało na własnym lodowisku 3:5 z Philadelphią Flyers, a bohaterem meczu inny Kanadyjczyk grający w drużynie gości, Wayne Simmonds, który podobnie jak jego rodak z Edmonton ustrzelił go w wersji klasycznej...
Na najbliższą noc zaplanowano 8 spotkań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy