wtorek, 22 sierpnia 2017

KHL: Moc Mistrza!!!

Sześć goli obejrzeli fani hokeja w inaugurującym sezon meczu pomiędzy mistrzem SKA St. Petersburg, a CSKA Moskwa.
Mecz od początku był bardzo emocjonujący. Do pierwszej bójki doszło już w 25 sekundzie meczu, jednak sędziowie ugasili emocje w zarodku. Kolejna przepychanka miał miała miejsce minutę później, ale i tym razem arbitrzy wykazali się refleksem. Pierwsza bramka padła w 3 minucie i 21 sekundzie, kiedy to SKA wykorzystała grę w przewadze, 5 na 3, a pięknym strzałem z dystansu popisał się Hersley. Gol na 2:0 padł w 9 minucie i 48 sekundzie po dynamicznej akcji zakończonej przez Prokhorkina strzałem z półobrotu, między parkanami bramkarza gości. Do końca tercji gole już nie padały. 
Druga część zaczęła się od zdecydowanych ataków gości, co zostało nagrodzone w 4 minucie i 17 sekundzie golem Grigorenko. SKA natychmiast rzuciła się do odzyskania dwubramkowej przewagi. Szybka akcja w 8 minucie i 39 sekundzie lewą stroną i mocny strzał Kovalchuka ponad parkanem Sorokina dał trzeciego gola dla gospodarzy. Na piątego gola w tym meczu, a czwartego dla SKA trzeba było czekać, aż do 5 minuty i 4 sekundy trzeciej tercji. Gospodarze znów wykorzystali grę w przewadze. Shirokov  nadjeżdżając z prawej strony, złamał akcję do środka, wtedy krążek odskoczył mu od kija, ale na jego szczęście trafił w łyżwę obrońcy na tyle fartownie, że ten wpadł między parkany bramkarza i zatrzymał się dopiero w bramce. 40 sekund później zrobiło się 4:2 po pięknym, półgórnym strzale Shalunova tuż przy prawym słupku bramki Koskinena. 
Fiński bramkarz był za to bohaterem kolejnej akcji CSKA broniąc strzał, a sekundy później dobitkę Kaprizova, końcówką łyżwy wykonując niemalże szpagat.
SKA wygrała mecz mimo, że oddała o 10 strzałów na bramkę mniej niż hokeiści z Moskwy. I to jest całe piękno hokeja. Czy zwyciężył atut własnego lodowiska? Tego nie wiem.  Na pewno gospodarze mięli w tym meczu więcej szczęścia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy